Mag została pod opieką Maćka , a my pojechaliśmy do Londynu . Nie wiem , jak wygląda dom. Wiem , że jest duży , ma ogród z domkiem na drzewie i że na pewno mi się spodoba . Czasami mam ochotę coś mu zrobić . Ale to słodkie , że jednak się stara . Bo przecież mógłby mieć wyjebane na to wszystko .
- To powiesz mi coś więcej ?
- Jak dojedziemy to zobaczysz. - znów ten uśmiech .
- Ale jesteśmy już prawie w Londynie !
- Jakieś 45 minut drogi. Na prawdę bliski .
- Jechałam z King's Lynn do Moskwy , więc te 45 minut to mało .
- Po co tam jechałaś ?
- Nie ważne.
- Kręciłaś z jakimś Ruskiem ?
- No chyba cię pojebało. Nie lubi Rusków. No chyba że Emila .
- Pewnie. wolisz Duńczyków i Polaków.
- Brytyjczycy też są ładni.
- Nigdy nie zrozumiem kobiet.- westchnął , na co się zaśmiałam.
- Kobiet się nie rozumie. Kobiety się przytula.
- Przytuliłbym cię , ale prowadzę.
- No co ty nie powiesz ?
- Masz lizaka i siedź już cicho. - dostałam truskawkowego lizaka !
- Dobry.
Do końca 'podróży' byłam zajęta lizakiem. Po około godzinie byliśmy na miejscu , obrzeża Londynu. Piętrowy dom z ogrodem. Weszłam do środka i byłam zachwycona . Moim oczom ukazał się
duży salon i
kuchnia .
- Na górze jest twoja
sypialnia ,
pokój Maggie , i 2 pokoje gościnne . I u ciebie dodatkowo stoi
fortepian . - wyrwał mnie z zamyślenia Niels .
- Fortepian ?
- Tak. Przecież lubisz grać , prawda ?
- Bardzo. Dziękuję za wszystko.
- Nie ma za co . To są klucze . Kiedy chcesz się wprowadzić ?
- Jak najszybciej !
Weszłam do mojego pokoju. A co robi Wiki gdy widzi fortepian ? Najpierw ma zaciesz , a później zaczyna grać . Bez nut gra tylko 2 piosenki: Ola "Jej ostatni rok" i Christina Aguilera "Hurt" . Tym razem padło na "Hurt" . Bardzo to lubiła. Dawało jej to nowe siły. Natchnienie do życia. Chęć walki. Z każdym dźwiękiem jest silniejsza. Tak samo działają na nią piosenki Ed'a Sheeran'a .
- Lubię jak grasz i śpiewasz. Masz taki ładny głos.
- Dziękuję.
- Od kiedy grasz ?
- Odkąd skończyłam 4 lata. W mojej babci stał fortepian. To ona nauczyła mnie grać.
- Miałaś genialną babcię . Umiesz coś jeszcze na pamięć ?
- Nie.
Wróciliśmy do King's Lynn . Był już wieczór , a mała spała. Wiki wyszła na taras i zaczęła krzyczeć " Go to London" . Jakiś sąsiad ją opieprzył , a reszta się śmiała. Zjadła tosty , wypiła kakałko i poszła do pokoju. Wzięła prysznic i momentalnie zasnęła . Prawie cały dzień poza domem męczy.
***Kilka dni później***
Wczoraj Wiktoria z Maggie wprowadziły się do nowego domu. Małej bardzo spodobał się jej pokój . Właśnie rozpakowała zabawki , a jej mama układała pozostałe rzeczy . Poszło im to dość szybko .
- Co dziś jemy na obiad ?
- Pizza !
- Wczoraj była pizza .
- Ale dzisiaj też może być .
- Ubieraj się .
- Czemu ?
- Jedziemy do jakiejś restauracji .
- Hurra !!
Pojechały na shusi . Dobra odmiana , gdy przez dłuższy czas je się tylko pizze . Zrobiły jeszcze "małe" zakupy . Do domu wróciły pod wieczór . Usiadły przed telewizorem i oglądały jakieś bajki. Oczywiście miały lody . Zasnęły około północy , gdy skończyły się lody . no tak. Mała poszła w ślady mamy. Po południu miał się zjawić Darcy. Nie koniecznie z dobrej woli , bo Maggie krzyczała mu do ucha że ma ją odwiedzić . Została obudzona zapachem porannej kawy i całusem . Otworzyła oczy i rzuciła się chłopakowi na szyję .
- Cześć skarbie. Dusisz mnie.
- Przepraszam. Stęskniłam się.
- Ja też. Chodź na śniadanie .
- Mhm.. Gdzie mała ?
- Na dworze .
- Bardzo dobra kawa .
- Cieszę się. Idź się przebierz . Zaraz uciekamy.
- Gdzie ?
- Niespodzianka. Darcy zajmie się małą , a ja cię porywam .
Wiem , że rozdział krótki. Ale nic więcej nie dam rady napisać. Nie czuję atmosfery świąt , ale może podczas wigilii uda mi się wymyślić jakiś nowy rozdział. Może będzie świąteczny . A jutro nie tylko Wigilia , ale także urodziny Louisa ♥
A tym czasem życzę wam Wesołych Świąt , wielu prezentów pod choinką , spełnienie marzeń i żebyście nigdy nie cierpiały tak jak ja oraz żebyście święta spędziły w rodzinnej atmosferze .