piątek, 26 lipca 2013

The Versatile Blogger

Zostałam nominowana do The Versatile Blogger  http://xstatuesxx.blogspot.com/ za co baaardzo dziękuję ♥

Fakty:
1. Mam na imię Paulina :)
2. Bardzo lubię czytać książki ♥
3. To nie jest mój pierwszy blog.
4. Zaczęłam pisać dla zabawy, z nudów :D
5. Strasznie boję się pająków ;-;
6. Poza żużlem lubię F1, siatkówkę, piłkę ręczną :)
7. Kocham muzykę ♥

Nominuję:

Zasady konkursu:
1. Podziękuj nominującemu na Jego blogu.

2. Pokaż nagrodę The Versatile Blogger u siebie na blogu.

3. Napisz 7 faktów o sobie.

4. Nominuj 15 blogów, które na to zasługują.

5. Poinformuj ich o nominacji.

środa, 24 lipca 2013

Dziesiąty.

Obudził ją dźwięk przychodzącej wiadomości. Leniwie otworzyła oczy i sięgnęła po telefon, na którym czekał sms o treści "Dzień dobry, kocham Cię x". Mimowolnie się uśmiechnęła. Doszło do niej, że trochę niepotrzebnie nakrzyczała na chłopaka. W końcu  chciał dobrze. Szybko wystukała wiadomość " Możesz przyjechać? Musimy pogadać." i wygrzebała się z ciepłego łóżka. Zgarniając po drodze luźne dresy i koszulkę, udała się do łazienki.
Było bardzo wcześnie, gdy zeszła do kuchni. Zegarki wskazywały godzinę 7:47 nad ranem. Miała tylko nadzieję, że mała jeszcze trochę pośpi, a ona na spokojnie będzie mogła porozmawiać z młodym Polakiem. Kilka minut później rozległo się pukanie do drzwi, w których dziewczyna ujrzała Maćka.
- Wejdź proszę, tylko cicho bo mała śpi. - chłopak pokiwał głową i skierował się do salonu. Widać było gołym okiem, że mało spał. smutnym wzrokiem spoglądał w kierunku dziewczyny, która weszła do pomieszczenia z dwoma kubkami kawy. Polka, widząc przygnębioną twarz chłopaka, podeszła i ukucnęła przed nim.
- No już Janoś, uśmiechnij się. - powiedziała radośnie, i nie czekając na reakcję Magic'a wpiła się w jego usta. Zaskoczony wyraz twarzy żużlowca rozbawił młoda mamę.
- Nie rozumiem. Wczoraj nie chciałaś ze mną gadać, a dzisiaj...
- Oj Janowski. Było, minęło. Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałam.
- A ja przepraszam, że wrzuciłem cię do wody. Obiecuję więcej tego nie robić. - w końcu na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Lubię jak się uśmiechasz. A teraz mów, ile spałeś?
- Dwie, może trzy godziny. A czemu pytasz?
- Bo widzę, że jesteś zmęczony. Cholernie zmęczony.
- To nic takiego.
- Nie, wcale. Mecze, podróże a gdy możesz spać, to śpisz góra 3 godziny. Bardzo mądre, wiesz ? - powiedziała z ironią w głosie.
- Zawsze mogę iść teraz spać. Z tobą. - uśmiechnął się cwaniacko i pocałował Wiktorię.
- Debil. - skwitowała krótko i uśmiechnęła się.
- Ale za to twój debil.
- Mój debil właśnie grzecznie idzie odespać noc. Już!
- Ale chodź ze mną.- zrobił oczy kota ze Shrek'a i po chwili leżeli już w łóżku dziewczyny. Nie trzeba było długo czekać, żeby poczuć miarowy oddech chłopaka. Brunetce nie pozostało nic innego jak zamknąć oczy i oddać się w objęcia Morfeusza.
Obudziły ich kiepsko tłumione śmiechy dochodzące z salonu. Wstali i zeszli na dół by sprawdzić, do kogo one należą. Co zobaczyli? Meggie i Lilly 'znęcające się' nad Iversenem. Biedny, ma łaskotki w prawie każdym miejscu, co dziewczyny sprytnie wykorzystały. Duńczyk płakał ze śmiechu i nieudolnie próbował się uwolnić. Cała trójka, widząc śmiejącą się parę postanowiła skończyć psoty i wstać z podłogi.
- Widzę, że dobrze się bawicie.
- One może tak, ale ja nie. - odpowiedział Niels z udawanym naburmuszeniem, by po chwili znów się roześmiać.
Po obiedzie obaj panowie musieli zbierać się na lotnisko. Tak więc grzecznie się pożegnali i wyszli z mieszkania. Natomiast panie zdecydowały, że zrobią im małą niespodziankę i polecą na mecz pomiędzy gorzowską Stalą a tarnowską Unią. W sobotę z samego rana udały się na lotnisko w Londynie, skąd miały samolot do Poznania. Stamtąd odebrał je pan Tomek Gollob, dzięki któremu nie będą miały problemu z dostaniem się do parkingu.

NIEDZIELNE POPOŁUDNIE 

Do meczu pozostały niecałe trzy godziny. Lilly, Meg i Wiki jechały właśnie razem z panem Tomkiem na Śląską. Na miejscu byli już juniorzy obu ekip, Matej, Greg i Janek. Dziewczyny wysiadły z busa żużlowca, podziękowały i życzyły powodzenia. Dla Brytyjki to było coś nowego. Duży stadion, profesjonalne trybuny, na których powoli pojawiali się kibice miejscowych. Natomiast Polka przychodziła jeszcze na stary stadion. Na tym była tylko raz.

Wjeżdżaliśmy właśnie na stadion Edwarda Jancarza, gdzie mieliśmy się zmierzyć z miejscową Stalą. Zaczęliśmy rozpakowywać sprzęt, gdy ktoś zasłonił mi oczy. "Zgadnij kto to" usłyszałem, po czym ujrzałem średniego wzrostu brunetkę.
- Wiki?!
- No Wiki, Wiki.  A kogo się spodziewałeś?
- Nikogo, ale... Co ty tu robisz?
- Ano jestem. Z Lilly postanowiłyśmy, że przylecimy na mecz.
- Genialny pomysł. - powiedziałem i pocałowałem moją dziewczynę.

Rozmawialiśmy z Janosiem, gdy podbiegła do nas mała i przytuliła się do chłopaka. Bardzo go polubiła przez ten czas. Cieszyło mnie, że mała szybko zjednała sobie zarówno Maćka, jak i Lilly.

Mecz zakończył się wygraną gospodarzy, co mnie strasznie cieszyło. Maciek był drugim najlepiej punktującym zawodnikiem w ekipie Jaskółek, jednak nie był zbytnio zadowolony. Jak sam stwierdził, 7 'oczek' to za mało na jego możliwości. Iversen też nie był do końca szczęśliwy i narzekał na jedynki, które mu się przydarzyły.

-----------------------
O ile początek mi w miarę wyszedł, o tyle końcówkę zjebałam -,- Standardowo już, nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Jakaś masakra, bo wenę mam w nocy XD ale dobra, mam nadzieję, że się Wam spodoba :D
CZYTASZ? KOMENTUJ!