środa, 8 maja 2013

Dziewiąty.

- No powiedz !
- Jesteś strasznie niecierpliwa.
- o Maciek ! Proszę, proszę, proszę !
- Zaraz będziemy na miejscu.
- Powiedz ! Maciek powiedz, powiedz, powiedz !

Gdyby nie to, że chwile potem dojechali na miejsce, można by współczuć Janosiowi. Ale takie życie z Wiktorią. Biada temu, kto zbyt długo utrzymuje ją w niepewności.
Chłopak zawiązał jej oczy i zaprowadził nad jezioro. Ale nie byle jakie jezioro. Piękna woda i do tego zielona polana. Pogoda tylko podkreśla piękno tego miejsca. Błękitne niebo oraz cudowne letnie słońce. Czego więcej trzeba do szczęścia Brytyjczykowi, dla którego taka pogoda to rzadkość ?

- Możesz zdjąć przepaskę.

Dziewczyna otworzyła oczy i .... zamarła. To miejsce ją zaskoczyło. Nie była tu od .. No właśnie. Już nawet nie pamięta. Ale skąd on .....

- Widzę, że jesteś zaskoczona. Skąd Niels wiedział, że ci się spodoba ?

No tak, Iversen. To z nim byłam tu po raz ostatni. Jakieś 5 lat temu, no może trochę mniej. On jednak zna mnie trochę za bardzo. Czasem mam wrażenie, że wie o mnie więcej niż ja sama.
- Wiesz, Niels wie o mnie bardzo dużo.
- Zauważyłem. Ale to dobrze.
- Dobrze ?
- Bo ja wiem o tobie dość mało.
- Czasem dobrze jest nie wiedzieć.
- A jednak chciałbym wiedzieć.

Stali tak w ciszy, przytuleni do siebie. Do czasu, aż Janoś wpadł na genialny pomysł. A przynajmniej on uważał, że jest genialny. Wziął dziewczynę na ręce i skoczył z nią do wody. Można było tylko usłyszeć plusk wody, pisk Wiki i śmiech Janowskiego.

- Janoś ty idioto ! Pojebało cię ? - krzyczała zdenerwowana dziewczyna, wychodząc z wody.
- Może i pojebało. Ale i tak mnie kochasz.
- Nie byłabym taka pewna na twoim miejscu.
- Wiki kochanie. Nie bądź zła.
- Trzeba było myśleć, zanim wrzuciłeś mnie do wody.
- No, ale proszę cię skarbie.
- Weź się odczep. - chłopak dobiegł do niej i mocno ją przytulił.
- Przepraszam kochanie. Proszę, nie bądź zła.
- Janoś. Zawieź mnie do domu.
- Ale ..
- Po prostu zawieź, okej ?
- No dobrze. - odpowiedział zrezygnowany i poszli do samochodu.

Siedzieli w ciszy i wracali do Londynu. Magic wbijał paznokcie w kierownicę, a w środku kipiał ze złości i przeklinał siebie. Wiktoria siedziała prosto i wpatrywała się w drogę. Czy była zła ? Tak. Trochę nie dziwne.

**wieczór tego samego dnia**
- Maggie ! Daj mu już spokój ! - krzyczała Wiktoria. Mała męczyła Warda od rana. Biedactwo, pewnie ma już dość.
- Nie ! Ja chcę się bawić z Darcy'm.
- Powinnaś już spać. Jest późno. - powiedział łagodnym, ale zmęczonym głosem piegusek.
- Darcy też jest zmęczony. Daj mu już spokój. Pobawicie się innym razem.
- Ale ...
- Idź spać bo jutro nie będzie słodyczy !
- No dobrze. - wysyczała przez zaciśnięte zęby dziewczynka i pobiegła do swojego pokoju.
- Po kim to dziecko ma tyle energii ?
- Nie wiem. Wiesz, mieszkała z moją kuzynką... A jej życie kręci się wokół tańca.
- To na prawdę dużo wyjaśnia.
- Przepraszam cię za nią. Chociaż w sumie. Pretensje kieruj do Janowskiego.
- Uuu. Pokłóciliście się.
- To jego wina.
- Normalny człowiek zapytałby o co chodzi. Ale ja mam to gdzieś. Trzymaj się. Ja lecę.
- Tak, tak. Do zobaczenia.

*Było dobrze. Jest źle. Trzeba by było zrobić, żeby znów było dobrze. Ale to później. Teraz trzeba iść spać.*
Wiki zgarnęła piżamę i weszła do łazienki. Szybko zdjęła ubrania i weszła pod prysznic. Gorąca woda spływała po jej, i tak już rozgrzanym, ciele. Ale mimo wszystko nie wyszła. Stała tak przez jakiś czas, póki nie doszło do niej, że to bez sensu. Zakręciła kurki, owinęła się ręcznikiem i wyszła. Włosy związała w luźnego warkocza i ubrała piżamę. Teraz czekała ją tylko próba uśnięcia. A to wcale nie lada wyzwanie. Zamknęła okno, zgasiła światło i położyła się w ciepłym łóżku. Jej telefon dał znać, że dostała wiadomość. Dobrze wiedziała od kogo. "Przepraszam kochanie. Śpij dobrze. Kocham cię." Uśmiechnęła się, odłożyła telefon i zasnęła.

-------------------------------------------------
Sukces ! Po długich męczarniach udało mi się napisać :) Mam nadzieję, że teraz nie będzie takich długich przerw. Myślę, że wam się spodoba :D